|
Widok na jezioro Titicaca |
Autobus pokonuje kolejne kilometry wzdłuż pięknie rozświetlonego, skąpanego w porannym słońcu, jeziora Titicaca. Jeszcze po stronie peruwiańskiej, na zupełnym pustkowiu, niespodziewanie zatrzymuje się.
- Podróżujących do Capacabany uprasza się o opuszczenie pojazdu - rzucił, wychyliwszy się zza kierownicy, mężczyzna z bujnym wąsem.
- Jak to? Że tu? Przecież mamy bilety do Capacabany! - o godzinie 7 rano, zdezorientowana grupka (głównie) backpakersów wykłóca się z kierowcą o być, albo nie być o 8:30 w porcie, skąd odpływają łodzie na Wyspę Słońca ( wg przewodnika kolejna wypływa o godz. 13:30). Szczęśliwie pięć minut później podjeżdża bus, z którego wysiada krępa cholita - boliwijka ubrana w tradycyjny, kolorowy strój. Nie dyskutuje, nie tłumaczy, tylko pakuje nas do busa jak sardynki do puszki. Tak docieramy do przejścia granicznego Yunguyo (czynne 7:30 - 18:00). Pani na odchodne rozdaje każdemu po 3 boliwiany (Boliviano) na colectivo od granicy do Copacabany... i dalej radźcie sobie sami.
No to radzimy! wiadomo!