Wulkan Askja robi wrażenie.
Jego kaldera powstała w 1875 roku. Wybuch był tak silny, że pył wulkaniczny
pokrył wtenczas część Islandii, dotarł do Norwegii, a nawet Szwecji - miał rozmach! W jego kalderze znajdują się dwa jeziora Viti - z
ciepłą wodą o turkusowej barwie oraz najgłębsze na Islandii jezioro Oskjuvatn.
Kiedy dotarliśmy w to miejsce wiało, przeraźliwie wiało, powtórka z
poprzedniego wieczora. Po dość stromym zboczu zeszliśmy do jeziora Viti -
temperatura wody około 25°C - kąpiel kusiła. Skusiła Piotra i jeszcze kilku
innych śmiałków. Trwała jednak chwile, bo wiatr ... sami wiecie ... piasek we włosach, oczach, nosie. Po spacerze przez pyłowe pole postanowiliśmy zjeść kolację w niedaleko położonym
schronisku. Oznaczało to mniej więcej tyle, że posiłek przygotowaliśmy i zjedliśmy
w pomieszczeniu, bez dodatku piasku, którego w organizmach już mieliśmy zdaje
się nadto. W schronisku okazało się również, że droga 910 na ostatnim etapie
zniszczona jest kompletnie ( znowu sprawka spływającej z lodowca wody). Powrót
na północ, do "jedynki" i wybór drogi równoległej to dodatkowe 300 km, z kolei
przeprawa przez wysoką wodę to niezła frajda, ale też spore ryzyko awarii
samochodu. Tym razem rozum wygrał! Po raz kolejny wylądowaliśmy na kempingu nad
jeziorem w okolicach Myvath. Korzystając z okazji wzięliśmy prysznic, spłukaliśmy z
siebie cały kurz i pył. Człowiek od razu 3 kg lżejszy! ;)
piątek, 11 marca 2016
czwartek, 3 marca 2016
Islandia 4x4: Wulkany, wodospady, burza pyłowa i porwana przez wodę droga, czyli o naszych pierwszych dniach w krainie ognia i lodu / cz.1/2
W Norwegii można spotkać trolle, a na Islandii? ..... na Islandii mieszkają elfy (choć trolle podobno też). Żyją w lasach, w źródłach, studniach, zamieszkują wzgórza i pola zastygłej lawy - według wierzeń spotkać je może każdy. My żadnego nie spotkaliśmy, a zaglądaliśmy to tu to tam ;) ...no ale po kolei!
Marząc od wielu lat o wyjeździe na tę wulkaniczną wyspę kombinowałam jak to zrobić, przez cztery lata kombinowałam, aż w końcu wykombinowałam :) Napisałam wiadomość do Piotrka, który Islandię już kilka razy odwiedził i tak się składało, że kolejnej wyprawy w to miejsce póki co NIE planował. Pod wpływem uroku czterech dziewczyna dał się jednak namówić ;). 5 sierpnia 2012 roku, obładowanym po sufit Nissanem Patrolem, ruszyliśmy w kierunku duńskiego Hirtshals, skąd odpływa prom na Wyspy Owcze i Islandię. Jechaliśmy w szóstkę: Piotrek, Kasia mama, Dorotka, Kasia, Ja i Miś Stefan (w bagażniku) - tradycyjna Polska rodzina ;). Kilkunastogodzinny czas przejazdu wykorzystaliśmy na rozmowy, gry słowne i żarty. Na północ Danii dojechaliśmy około godziny 20. Przed snem weszliśmy jeszcze na latarnię morską skąd podziwialiśmy zachód słońca nad Morzem Północnym. Obóz rozbiliśmy nieopodal, zasnęliśmy szybko.
Marząc od wielu lat o wyjeździe na tę wulkaniczną wyspę kombinowałam jak to zrobić, przez cztery lata kombinowałam, aż w końcu wykombinowałam :) Napisałam wiadomość do Piotrka, który Islandię już kilka razy odwiedził i tak się składało, że kolejnej wyprawy w to miejsce póki co NIE planował. Pod wpływem uroku czterech dziewczyna dał się jednak namówić ;). 5 sierpnia 2012 roku, obładowanym po sufit Nissanem Patrolem, ruszyliśmy w kierunku duńskiego Hirtshals, skąd odpływa prom na Wyspy Owcze i Islandię. Jechaliśmy w szóstkę: Piotrek, Kasia mama, Dorotka, Kasia, Ja i Miś Stefan (w bagażniku) - tradycyjna Polska rodzina ;). Kilkunastogodzinny czas przejazdu wykorzystaliśmy na rozmowy, gry słowne i żarty. Na północ Danii dojechaliśmy około godziny 20. Przed snem weszliśmy jeszcze na latarnię morską skąd podziwialiśmy zachód słońca nad Morzem Północnym. Obóz rozbiliśmy nieopodal, zasnęliśmy szybko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)