Witamy, witamy |
Dotarliśmy na przystanek autobusowy skąd linią 696 ( bilet 1Y) udaliśmy się w kierunku wzniesień. Po 10 minutach przejażdżki (do autobusu wsiada się drzwiami środkowymi, gdzie od razu, u nieustannie krzyczącej Pani kupuje się bilet, wysiada się drzwiami tylnymi) trafiamy w ciekawe, nadzwyczaj spokojne miejsce, bez gwaru, hałasu i chińskich sklepikarzy. Dla ochłody znowu dogadzamy sobie lodami – tym razem Pani za 3 szt zażyczyła sobie 10Y, hmm jak to możliwe? Trafimy do parku przy świątyni ( wejście 5Y). Nie bardzo możemy się z panią dogadać, więc nie do końca wiemy gdzie na ten bilet możemy wejść. Po chwili okazało się, że musieliśmy kupić kolejny bilet (10Y). Ten droższy upoważniał do wejścia na teren Świątyni Lazurowych Obłoków. Miejsce majestatyczne, zaplanowane zgodnie z zasadami Feng Shui, droga do środka wiedzie przez bramę z diabełkami, za nią kolejne bramy i kolejne świątynki, zielone skwerki, zaułki. W końcu docieramy do głównej Świątyni, z tarasów której rozpościera się piękna panorama miasta. Mamy szczęście bo przejrzystość powietrza pozawala nam na podziwianie tego urokliwego widoku. Jakiś chłopiec zaczepia Damiana z zapytaniem czy może zrobić zdjęcie jego gadżetowi (szalikowi pewnego Polskiego klubu sportowego). Nasza modeleczka pozuje zawodowo!! Pstryknęliśmy kilka fotek ze wzgórza. Mieliśmy zamiar wjechać jeszcze na najwyższy punkt parku Xiangshan (557 metrów), na Wzgórze Palenia Kadzideł, skąd zamarzyło nam się kontemplować zachód słońca. Niestety ostatnia kolejka wjeżdżała o 16:00, była to trochę smutna informacja, ale przestaliśmy tak mocno żałować jak się dowiedzieliśmy, że przyjemność ta kosztowała 60Y.
Świątynia Lazurowych Obłoków |
Świątynia Lazurowych Obłoków |
Świątynia Lazurowych Obłoków |
Świątynia Lazurowych Obłoków |
Lamaistyczna pagoda w Parku Pachnących Wzgórz |
Panorama Pekinu |
Park Xiangshan |
Park Xiangshan |
Durian - bardzo dziwny w smaku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz