Świątynia Lamajska |
Zawieźliśmy rzeczy do zarezerwowanej dzień wcześniej nowej miejscówki i zwiedzaliśmy dalej. Słońce znowu paliło. Udaliśmy się do Muzeum Wojskowego. Kolejka do wejścia długa, ale szybko się przesuwała. Miło się zaskoczyliśmy, kiedy okazało się, ze bilety do owego muzeum są darmowe. Trzeba je tylko odebrać po okazaniu dokumentu tożsamości. Muzeum spore, trochę czołgów, samolotów, wozów wojskowych. Dla hobbystów zapewne gratka, Damian się trochę wkręcił. Po godzinie opuściliśmy muzeum i udaliśmy się na lody. Najpierw do McDonalda, ale były nieprzyzwoicie drogie, zatem zakupu dokonaliśmy u Pana na ulicy ( za 4Y), w smaku trochę jak lody z proszku z dzieciństwa, w sumie nie są takie złe. Popołudniu, podjarani Maćka opowieścią o super centrum handlowym, podobno mocno europejskim i z niskimi cenami, wybieramy się tam. Po drodze metro przedwcześnie opuszcza Damian, który przez dłuższą chwilę nie zauważył naszej nieobecności, my pojechałyśmy dalej. Poczekałyśmy na niego na następnej stacji, tłumaczył, że rozmawialiśmy tylko jednym przystanku, ehh chłopaki! Do centrum handlowego trzeba przejść spory kawałek. Między metrem a centrum mnóstwo straganów. Docieramy do celu! Same drogie marki, ceny też niczego sobie ( ok. 1000 pln za sukienkę). Maciek mówił, żeby się targować, ale przy takich cenach! Jak się później okazało, mieliśmy dotrzeć na położony w pobliżu fake market, trochę nam się miejscówki rozminęły. Mimo wszystko bardzo ciekawe
Pekińskie centrum handlowe |
Świątynia Lamajska |
Świątynia Lamajska |
Świątynia Lamajska |
Świątynia Konfucjusza |
Okolice DRAGON HAPPY HOSTEL |
Na ulicy można kupić żywe świerszcze |
Hutong |
Muzeum Wojskowe |
Lody dla ochłody |
Miejscowe potrawy |
Jak nam się gdzieś podobało wystawialiśmy certyfikaty! o takie, o! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz